Wolfgang Koeppen: Horst Bienek
Przybył z chłodu, z Workuty, słyszałem, że był
deportowany, z Berlina, prawie jeszcze dziecko, do kopalni, dziesięć godzin
najbardziej morderczej harówki, codziennie, cztery lata, Dostojewski przeżywał
coś takiego w koszmarnych snach, następnie wypuszczony z więzienia przez Moskwę
szedł w więziennym marszu i uznał Moskwę za coś pięknego. Człowiek bez
nienawiści, nie spiera się o odszkodowania, nigdy nie był wilkołakiem,
partyzantem, strzelającym zza węgła. Był tylko kimś, kto dostał się pod koła.
Niewinnym. W utworze CELA jest tym, któremu jeszcze raz przydarzyła się ta
cela, na którym odbija swoje piętno. Pisarzem znającym rzeczy najpotworniejsze
i obchodzącym się z nimi z rozwagą. Gliwice, miasto rodzinne, nie zatraciły się
w gliwickich powieściach. W swym filmie Horst Bienek stoi przed miastem nad
wodą. Woda płynie w pradawnej symbolice przychodzenia i odchodzenia. Bienek
jest humanistą. Czasem idzie ze mną na obiad.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz